sobota, 16 lutego 2013
Dzisiaj bardzo króciutki pościk ...
Jak wczoraj wspominałam byłam u cioci i dostałam od niej późny prezent urodzinowy (bo wcześniej się z nią nie widziałam). Była to bluzka i książka Neila Gaimana ,,Koralina". Była tak świetna, że przeczytałam całą w 1 noc, siedząc do 2:30 ;). A teraz krótka recenzja:
Koralina mieszka z rodzicami w wielkim, starym domu. Jej sąsiad z góry, zawsze kiedy nadarzy się okazja, informuje ją o postępach swego ,,Mysiego Cyrku". Pod nią, mieszkają dwie starsze kobiety, które kiedyś były aktorkami. W trakcie jednej z wizyt u sąsiadek, dziewczyna otrzymuje od nich kamień, w którym wydrążona jest dziurka. Otrzymuje też informację, że czeka ją niebezpieczeństwo, ponieważ na fusach widnieją grudki, lecz kobiety nie chcą zdradzić co konkretnie czeka dziewczynę. W nocy Koralina słyszy dziwne dźwięki, które dobiegają ze strony starych drzwi. Zainteresowana idzie sprawdzić, co tam się dzieje, ale nic niepokojącego nie dostrzega. Następnego dnia jedzie z matką na zakupy, a potem wraca do domu, a mama jedzie do sklepu spożywczego. Koralina czeka na rodziców do późnego wieczora, ale oni nie wracają. Rano idzie do sąsiadek z dołu, a one informują ją, że jutro wyjeżdżają. W trakcie 2 samotnej nocy, dziewczyna zasypia na łóżku rodziców. Rano w lustrze widzi matkę, która nie może wydobyć z siebie głosu, ale pisze, że potrzebują razem z ojcem ratunku. Tego samego dnia, dziewczyna otwiera drzwiczki, za którymi niegdyś były cegły dzielące dwa mieszkania, ale teraz była tam czarna nicość. Koralina podążyła wgłąb niej i znalazła się w domu, który wyglądał jak jej, i wszystko było w nim takie same, poza tym, że rodzice byli jacyś inni. Zamiast oczu mieli guziki i byli dziwnie poubierani. Okazało się, że są jej drugimi rodzicami i chcą zatrzymać ją na zawsze. Dziewczyna sprzeciwia się, ale oni nalegają... Po jakimś czasie, zostaje zamknięta przez drugą matkę w lustrze. Odnajduje tam 3 dzieci, które są już martwe. Postanawia im pomóc, odnajdując ich dusze. Dzięki temu, będzie mogła pomóc sobie samej...
I tak już się strasznie wypisałam ;). Teraz zabieram się za ,,Księgę Cmentarną" tego samego autora.
Bye ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetna recenzja i wcale nie krótka! ;-)
OdpowiedzUsuń