środa, 20 lutego 2013
niedziela, 17 lutego 2013
O wszystkim i o niczym...
W niedzielę nie dzieje się zazwyczaj nic ciekawego ;). Jak zwykle dłuuugo spałam, a potem poszliśmy z rodzicami i psem do lasu. Od poniedziałku ma podobno wrócić zima, ale jak na razie nic na to nie wskazuje, szczególnie zieleń w lesie ;).
Z dzisiaj to chyba na tyle. Uczyłam się też trochę do testu z niemca, i angola...
Tyle, nic ciekawego ;)
A właśnie ! U mnie w mieście odcięli komuś rękę (w Żyrardowie, cały czas o tym gadają) i 3 palce od 2.
Dziś Światowy Dzień Mruczka ! ♥ Uwielbiam te zwierzęta, chociaż nie od zawsze. W trzeciej klasie i niżej, wprost ich nienawidziłam, ale kiedy w IV klasie zaczęłam się nimi bardziej interesować, zauważyłam jakie to piękne stworzenia ♥ W sumie takie domowe lwy czy tygrysy ;). We Włoszech w tym czasie obchodzi się Dzień Czarnego Kota ;). W Polsce po raz pierwszy obchodziliśmy ten dzień 19 lutego 2006 roku, z inicjatywy miesięczników ,,Kot" i Cat Club Łódź. Ja bardzo chciałabym mieć kota, najbardziej syberyjskiego lub leśnego norweskiego. Moja sąsiadka ma perskiego, ale jest strasznie dziki. W sumie, może uda mi się przekonać rodziców na 2 zwierzaka (mam już owczarka niemieckiego), bo jak na razie nie mówią ,,nie" ;). Może w wakacje?
A Wy macie koty?
Czyż nie jest piękny ;) ?
♥♥♥
♥♥♥ cudo ♥♥♥
♥
Ponieważ jest to pierwszy konkursik, to na razie nagrody będą skromniejsze, ale zachęcam do udziału ;). Jeśli będą chętni, to w przyszłości zorganizuję już z nagrodami wysyłanymi ;)
Co trzeba zrobić: zdjęcie swojego zwierzaka, niezależnie czy jest to kociak, czy inny zwierzak, i wysłać na e-mail daszka@safis.pl, do 24 lutego. 25 ogłoszę wyniki :).
Nagrodą za 1 miejsce będzie - 5 komentarzy i post na tym blogu. 2 miejsce- 3 komentarze i post, 3 miejsce - 2 komentarze.
Zachęcam do udziału!
I na koniec jeszcze cytat, który mi się bardzo spodobał ;) : ,,Gość nie lubi kotów, więc choć nerwy tłumię, jednak mu wybaczam, bo ja go rozumiem: przebywając z kotem w bliskiej zażyłości, mógłby nabawić się kompleksu niższości" Franciszek J. Klimek Bye ;)
sobota, 16 lutego 2013
Dzisiaj bardzo króciutki pościk ...
Jak wczoraj wspominałam byłam u cioci i dostałam od niej późny prezent urodzinowy (bo wcześniej się z nią nie widziałam). Była to bluzka i książka Neila Gaimana ,,Koralina". Była tak świetna, że przeczytałam całą w 1 noc, siedząc do 2:30 ;). A teraz krótka recenzja:
Koralina mieszka z rodzicami w wielkim, starym domu. Jej sąsiad z góry, zawsze kiedy nadarzy się okazja, informuje ją o postępach swego ,,Mysiego Cyrku". Pod nią, mieszkają dwie starsze kobiety, które kiedyś były aktorkami. W trakcie jednej z wizyt u sąsiadek, dziewczyna otrzymuje od nich kamień, w którym wydrążona jest dziurka. Otrzymuje też informację, że czeka ją niebezpieczeństwo, ponieważ na fusach widnieją grudki, lecz kobiety nie chcą zdradzić co konkretnie czeka dziewczynę. W nocy Koralina słyszy dziwne dźwięki, które dobiegają ze strony starych drzwi. Zainteresowana idzie sprawdzić, co tam się dzieje, ale nic niepokojącego nie dostrzega. Następnego dnia jedzie z matką na zakupy, a potem wraca do domu, a mama jedzie do sklepu spożywczego. Koralina czeka na rodziców do późnego wieczora, ale oni nie wracają. Rano idzie do sąsiadek z dołu, a one informują ją, że jutro wyjeżdżają. W trakcie 2 samotnej nocy, dziewczyna zasypia na łóżku rodziców. Rano w lustrze widzi matkę, która nie może wydobyć z siebie głosu, ale pisze, że potrzebują razem z ojcem ratunku. Tego samego dnia, dziewczyna otwiera drzwiczki, za którymi niegdyś były cegły dzielące dwa mieszkania, ale teraz była tam czarna nicość. Koralina podążyła wgłąb niej i znalazła się w domu, który wyglądał jak jej, i wszystko było w nim takie same, poza tym, że rodzice byli jacyś inni. Zamiast oczu mieli guziki i byli dziwnie poubierani. Okazało się, że są jej drugimi rodzicami i chcą zatrzymać ją na zawsze. Dziewczyna sprzeciwia się, ale oni nalegają... Po jakimś czasie, zostaje zamknięta przez drugą matkę w lustrze. Odnajduje tam 3 dzieci, które są już martwe. Postanawia im pomóc, odnajdując ich dusze. Dzięki temu, będzie mogła pomóc sobie samej...
I tak już się strasznie wypisałam ;). Teraz zabieram się za ,,Księgę Cmentarną" tego samego autora.
Bye ;)
piątek, 15 lutego 2013
Piątek = weekend !
Piątek ! :))
Dziś ominęła mnie lekcja wf-u ! Ale niestety z powodu choroby :(. A dzisiaj miał być wf na basenie D: !!! Ale mniejsza z tym ;) pierwszy więc miałam angielski ;). Robiliśmy powtórzenie do testu, a wcześniej pani wypisała na tablicy liczby od 1-26 i każdy musiał wybrać numer, pod którym było pytanie :). Potem polski i jubileuszowa lekcja 100! Z tej okazji czytaliśmy wiersze o miłości (5 dziewczyn z koła teatralnego). Mieliśmy mieć lekcję łączoną z 6 klasą, ale tak wyszło ze nie mieliśmy ;)! O 11:40 wyszliśmy na rekolekcje i tym sposobem ominęła nas hista i matma. Wróciliśmy na koło polonistyczne, na którym oglądaliśmy Musical Marry Poppis, ale mi się średnio podobał... Ostatnie było koło matematyczne. To chyba moja ulubiona lekcja w tygodniu :).
Ze szkoły wyszliśmy więc o 15:20.
Chcieli byście chodzić ;) ?
Ja dzisiaj nocuję u babci, bo moi rodzice wyjechali na 1 dzień, a co ja sama będę robić w domu ? ;D chociaż sama chciałam zostać :). Rodzice odebrali mnie więc ze szkoły i zawiedli do babci :). Później poszłam z nią do cioci, która ma ślicznego synka Janka ☺. Ma jakieś 4 tygodnie ☻☺☻.
Teraz oglądam Kogel-Mogel 2 (galimatias, czyli kogel-mogel 2) na 1.
Bye ;)
Ps. Przeżyliśmy przelot asteroidy ;) !!! :)
niedziela, 3 lutego 2013
Już prawie połowa ferii...
...niestety. No, ale... Równo tydzień temu, z samego rana wyjechałem z tatą, wbrew wszelkim planom, do Ustronia ;) Dojechaliśmy po jakichś 3-4 godzinach i od razu pojechaliśmy do hotelu ,,willa Koba". Pokoje były naprawdę bardzo fajne, a z okna mieliśmy widok na góry :)). Po chwili odpoczynku pojechaliśmy do karczmy, a potem szukać stoku na narty i instruktora. Najpierw pojechaliśmy do Wisły, bo podobno jest tam jakiś stok, ale był straszeczny korek, więc nie szukaliśmy wiecej i wróciliśmy do Ustronia. Za to w poniedziałek po śniadaniu poszliśmy znowu poszukać i dotarliśmy pod Czantorię. Od razu udało nam się wynająć instruktora, do nauki jazdy na nartach, ale niestety dopiero na za godzinę. Pozwiedzalisy więc okolicę i wróciliśmy 10 min. przed czasem ;). Okazało się że instruktorka nazywa się Ewa. Na początku nauczyłam się zakładać poprawnie narty, wchodzić lekko pod górę, schodzić, zjeżdżać, chamować pługiem... Po godzinie podobno już mi calem dobrze szło ;)). Potem pojechaliśmy na obiad, i znowu na stok. Teraz wiedziałam już na orczyku. Kilka razy spadłam, ale co tam ;). We wtorek miałam już tylko jedną godzinę, w środę atak samo i w czwartek też. I niestety w piątek trzeba było już wracać ;((. Na szczęście wydało mi się jeszcze samej zjechać ostatniego dnia ;).
Wyjazd uważam za bardzo udany. A wy jeździcie na nartach albo na snowboardzie??? ;))
W tym tygodniu będę siedzieć w domu, na razie nie mam jakichś większych planów na ten czas :))
Ślicznie, co nie? Ja jutro postaram się wrzucić własne focie ♥.♥ .
Subskrybuj:
Posty (Atom)